Home Gmina Żołynia „Spektakularne odbicie więźniów: Sukces AK w akcji na areszt w Żołyni” (VIDEO)

„Spektakularne odbicie więźniów: Sukces AK w akcji na areszt w Żołyni” (VIDEO)

0
217

W nocy z 24 na 25 kwietnia 1943 roku żołnierze Armii Krajowej przeprowadzili atak na areszt w Żołyni pod Łańcutem, gdzie Niemcy przetrzymywali schwytanych członków ruchu oporu. Akcja zakończyła się sukcesem, a ośmiu aresztantów zostało uwolnionych.

Kilka dni wcześniej w strukturach AK w Żołyni doszło do infiltracji. Seria aresztowań rozpoczęła się, gdy Stanisław Cebulak, jeden z konspiratorów, wspomniał o swoim zaangażowaniu w organizację podziemną leśniczemu Stefanowi Szałąjdewiczowi z Zmysłówki. Niestety okazało się, że Szałąjdewicz był informatorem miejscowej żandarmerii niemieckiej. W tym samym czasie, na rynku w Żołyni, schwytano innego członka AK, Alojzego Kołcza, przy którym znaleziono gazetkę „Odwet”. Podczas przesłuchania Kołcz przyznał się, że otrzymał ją od swojego dowódcy, Józefa Warzaszka ps. „Złom”, który został natychmiast aresztowany. Oprócz nich do aresztu trafili także Stanisław Filip „Jedynak” i komendant placówki AK w Kosinie, Józef Puchała „Lis”.

Dowództwo Obwodu AK Łańcut szybko podjęło decyzję o próbie odbicia aresztowanych przed ich wywiezieniem z Żołyni. Obawiano się także, że niektórzy mogą złamać się podczas śledztwa, co niestety potwierdziło się. Po otrzymaniu zgody od Inspektoratu Rejonowego AK w Rzeszowie, do akcji wyznaczono żołnierzy placówek w Łańcucie, Łańcucie-Wsi i Woli Zarczyckiej. W sumie sto osób pod dowództwem obwodowego komendanta Haneryka Puziewicza ps. „Batura” wzięło udział w akcji. Informacje przekazane przez Mariana Milera, miejscowego członka AK będącego granatowym policjantem, okazały się bezcenne przy opracowaniu planu.

Budynek aresztu, w którym znajdowały się posterunki niemieckiej i granatowej policji, został zaatakowany od przodu i od tyłu. Atakowano również znajdujące się w pobliżu mieszkania ukraińskich policjantów. Pomimo pewnych trudności, akcja zakończyła się sukcesem. Uwolniono ośmiu aresztowanych i zdobyto pewną ilość broni. Niestety, w wyniku wymiany ognia ciężko ranny został adiutant „Batury”, Władysław Dudek. Sam „Batura” oraz dowodzący jednym z oddziałów, Tomasz Batko ps. „Manierka”, zostali odznaczeni krzyżami Virtuti Militari.

Alojzy Kołcz, uznany za zdrajcę, został rozstrzelany zgodnie z wyrokiem polowego sądu. Leśniczy Szałajdewicz kilkakrotnie uniknął egzekucji, lecz ostatecznie został zastrzelony przez członków Armii Ludowej. Niemcy szybko zemścili się za akcję podziemia, dokonując pacyfikacji Żołyni 4 czerwca, w wyniku której zamordowano 14 osób.